Zatroskany obywatel świata. Ekonomia, społeczeństwo, praca. Wróg systemu, kolonizacji, korporacji i Big Pharmy. Zwolennik oddolnej samoorganizacji i lokalnych walut.
Szajmuratki tak nazywa się lokoalna waluta od nazwy wsi Szamuratowo. Obroty w lokalnym sklepie wzrosły 13-to krotnie.
Dziekuję za przypomnienie tego faktu. np. Wolne Miasto Gdańsk posiadało guldena gdańskiego i było bardzo bogate bo pieniądz krążył w lokalnej gospodarce.
Gdyby się umówić w całej Polsce, w każdym mieście naraz, władza musiała by się ugiąć, skoro mamy liberalizm, więc i autonomię, o ile potrafimy ją wymusić.
Taki pieniądz wypiera obce towary z rynku, bo właścicielowi sklepu nikt tych pieniędzy nie zamieni na oficjalną walutę, musi więc kupować towar u chłopów, a ci kupują za to inny towar też lokalnie wyprodukowany. Z czasem rozwinęła by się niezależna gospodarka, skoro taki pieniądz byłby nieopodatkowany.
To tylko niepokoi, że tamten pieniądz traci na wartości 2% tygodniowo czym zyskuje ten co drukuje te pieniądze. I to jest przekręt.
Zysk jest wypracowany przez użytkowników i to jest ich własność. Użytkownicy decyduja o podziale wypracowanego zysku i przeznaczeniu go na różne cele. Oczywiście sa koszty utrzymania i druku waluty do tego dochodzi akwizycja, rozwój i promocja. To tez są koszty.
//Zysk jest wypracowany przez użytkowników i to jest ich własność. .... To tez są koszty.//
Na pewno, ale zabieranie ludziom 2% tygodniowo czyli opodatkowanie obrotu to nie uczciwy pieniądz, ale piramida finansowa. Po 5 tygodniach pieniądz traci 10%, a po roku 100%, czyli to nie jest pieniądz, bo pieniądz winien nic nie tracić na wartości. Na koszty wystarczy 0, 2% rocznie. Taka inflacja jest dopuszczalna. Wtedy opłaca się oszczędzać i inwestować.
Nie jest to więc pieniądz Baszkirów, ale baszkirskiej, mafii, lub co gorsza sowieckiej. Dziwi też, że sąd się na to zgodził, mafia więc opłaca się sądom, a to już nie wróży dobrze takiej filozofii ustrojowej.
Panie Grzelak. Czy wy macie Polaków za głupków? Jeszcze Biblią się Pan podpiera. Typowy czerwony oszust jakich wiele.
Gwoli ścisłości demurrage to 2% za 28 dni, co daje 0,5% tygodniowo. Utrata wartości ma zapobiegać tezuryzacji środka płatniczego. Oszczędności gromadzi się poprzez inwestycje, nabywanie towarów i usług a nie przez trzymanie środka ponieważ im szybciej krąży w gospodarce tym więcej uczestnicy wytwarzają towarów i usług.
Bylem w Baszkirii kilkanaście razy kilka lat temu. To już inny świat, ale Rosjanie tam siedzą jak panowie. Zapominają tylko, że jest ich tylko ok1/3 ludności, a pozostałe części ludności, czyli 1/3 Tatarów i 1/3 Baszkirów zaczyna być coraz bardziej zainteresowana islamem i tym, co się dzieje z kasą z ropy? Jeszcze kilka lat i może tam być lepsza granda od czeczeńskiej.
Z ciekawostek, kupiłem tam kiedyś w sklepie produkowaną lokalnie kiełbasę... "krakowską"(!), która była surowa i produkowana z jakiegoś dziwnego mięsa, chyba koniny... Brrr :).
//Utrata wartości ma zapobiegać tezuryzacji środka płatniczego. Oszczędności gromadzi się poprzez inwestycje, nabywanie towarów i usług//
To takie gładkie słówka, tymczasem 2% miesięcznie to nadal lichwa.
Nikt nie powinien nikogo zmuszać do szybkiego wydawania. Tak można kupić szafę, ale już nie odłożyć na mieszkanie, czy auto.
Smierdzi mi to mafią. Firmy rewindykacyjne i lombardy zrobiły sobie apetyty na produkcję pieniądza wykorzystując nędzę narodu i krwiożerczość światowego systemu monetarnego.
Przecież Pan doskonale wie, do czego prowadzi 2% inflacja miesięczna.
Czyżby jakaś grupa w Polsce przymierzała się do podobnego skoku?
Ta wieś w Baszkirii poszła sprawdzona DROGĄ sukcesu - czytajcie poniżej:
Silvio Gesell (1863 - 1930) handlowiec i finansowy teoretyk, w swojej książce "Die Natürliche Wirtschaftsordnung" (Naturalny Ekonomiczny Porządek) sformułował rewolucyjną teorię pieniądza jako państwowej usługi dla obywateli.
Aby zapewnić sprawność transakcji handlowych, Gesell zaproponował czasowo powiększający się, UJEMNY ODSETEK od pieniędzy w obiegu. W 1936 roku John Maynard Keynes w swojej książce "General Theory of Employment, Interest and Money" potwierdził tę ideę.
KWIT Wära - pieniądze małego górniczego miasteczka Schwanenkirchen w Bawarii, w roku 1920
W celu praktycznego wprowadzenia idei Gesella, w 1919 roku Hans Timm, przyjaciel Gesella, założył "Stowarzyszenie Wymiany Wära".
Kwit o nazwie "Wära" został wyemitowany o wartościach ½, 1, 2 i 5 Wära.
Kwity Wära mogły być zakupione w "Stowarzyszeniu Wymiany Wära" za ½, 1, 2 i 5 marki niemieckiej.
Na kwicie Wära nie było nigdzie słowa "marka" i tylko w wyjątkowych przypadkach kwit mógł być na nią wymieniony.
Na odwrocie kwitu znajdowały się puste miejsca na naklejenie co miesiąc znaczka o wartości 1% danego kwitu.
Znaczki sprzedawane były przez Stowarzyszenie Wymiany Wära.
Pewna skromna ilość kwitów Wära przedostała się do obiegu w całych Niemczech.
Po I Wojnie Światowej w Niemczech zapanował głęboki kryzys gospodarczy.
Wiele firm bankrutowało, były częste samobójstwa i przepełnione wiezienia.
W małym, 500-osobowym, górniczym miasteczku Schwanenkirchen od dwóch lat górnicy byli bez pracy.
Pan Hebecker, właściciel zbankrutowanej kopalni miasteczka Schwanenkirchen, jako pierwszy zdecydował się na użycie KWITÓW Wära na większą skalę.
Hebecker uzyskał 40 tys. marek pożyczki z banku, ale sądził że kwity Wära ożywią lokalną ekonomię.
Na zebraniu byłych pracowników kopalni, Hebecker przedstawił propozycję otwarcia kopalni i wypłat pensji w kwitach Wära, zamiast w markach.
Górnicy zgodzili się pod warunkiem, że sklepy w miasteczku będą je akceptować
Po dwóch latach bez pracy, górnicy, wróciwszy z kopalni z kopertami z wypłatą, natychmiast poszli do sklepów uregulować długi i zrobić duże zakupy.
Właściciele sklepów z wahaniem przyjmowali kwity Wära, ale nie mieli wyboru, gdyż żaden z górników nie miał innych pieniędzy.
Właściciele sklepów z kolei postawili hurtowników w sytuacji bez wyjścia i wymusili na nich przyjęcie zapłaty za towar w kwitach.
Hurtownicy z kolei płacili kwitami właścicielom zakładów produkcyjnych za towar hurtem.
Właściciele zakładów z kolei, za kwity Wära kupowali węgiel u pana Hebeckera i w ten sposób zamykał się cały cykl obrotu.
Wszyscy ludzie starali się jak najszybciej pozbyć kwitów, gdyż co miesiąc posiadacz kwitu musiał kupić i nakleić znaczek o wartości 1% kwitu, żeby móc użyć kwitu do dalszych transakcji.
Uzasadnieniem pobierania 1% opłaty był "koszt magazynowania węgla zabezpieczającego wartość kwitu".
Kwity Wära krążyły szybko wśród mieszkańców, w większej części wracając do kopalni, gdzie zapewniały pracę, zysk i lepsze warunki bytu dla całej społeczności miasteczka Schwanenkirchen.
Istotnie, nikt nie poznawał miasteczka po kilku miesiącach po otwarciu kopalni.
Mieszkańcy miasteczka prosperowali, górnicy i handlowcy byli bez długów; nowy duch wolności i życia owładnął miasteczkiem.
Wieść o dobrobycie Schwanenkirchen w okresie kryzysu gospodarczego Niemiec szybko się rozniosła.
Z całych Niemiec przybywali reporterzy, żeby zobaczyć i opisać " Cud w Schwanenkirchen ".
Przeczytać o nim można było nawet w finansowej sekcji większych gazet amerykańskich.
Nie podano wówczas nigdzie głównej przyczyny "cudu", jakim była nieopłacalność oszczędzania Wära.
Gdyby właściciel kopalni wypłacał górnikom w markach, zamiast w Wära, jego wysiłek poszedłby na marne - pieniądze zmieniłyby jednego lub dwóch właścicieli, z których każdy starałby się zaoszczędzić ich jak najwięcej w tamtych trudnych czasach, a po krótkim czasie pan Hebecker dołączyłby do tysięcy innych, którzy przegrali w walce z kryzysem gospodarczym..
Do roku 1931 ruch wolnej ekonomii rozprzestrzenił się na całe Niemcy, wciągając ponad 2000 korporacji do systemu wymiany "Wära". Niestety, ....w listopadzie 1931 r eksperyment ten został zablokowany przez Niemiecki Bank Centralny.
Długotrwała ekonomiczna stagnacja dopomogła następnie Hitlerowi dojść do władzy, ze znanymi ogólnie konsekwencjami.
I JESZCZE JEDEN PRZYKŁAD podobny do baszkirskiego :
Szylingi znaczkowe austriackiego miasta Wörgl - 0% stopa bezrobocia
W 1932 Austria, podobnie jak pozostałe państwa zachodnie, była w środku głębokiego kryzysu gospodarczego.
Stopa bezrobocia siegała ponad 30% i centralny rząd niewiele mógł pomoc.
W miasteczku Wörgl zamieszkałym przez 4,500 osob, 1,500 ludzi było bez pracy i 200 rodzin bez pieniędzy.
Burmistrz miasteczka, Michael Unterguggenberger, miał długą listę projektów do wykonania, ale brakowało na nie pieniędzy.
W ramach projektu była naprawa ulic, sygnalizacji świetlnej, doprowadzenie wody w całym mieście i posadzenie drzew wzdłuż ulic.
Pan Unterguggenberger zdecydowal się skopiować przykład górniczego miasteczka Schwanenkirchen (patrz wpis powyżej) .
Udalo mu się przekonać współpracujących z nim przedstawicieli władz miasta do emisji 32,000 austriackich szylingów w postaci kwitów znaczkowych.
Kwity te miały zabezpieczenie w tej samej ilości szylingów, zdeponowanych w banku.
Szylingi znaczkowe, podobnie jak kwity "Wära", były ważne tylko wtedy, gdy każdego miesiąca na ich odwrocie był naklejany znaczek odpowiadajacy 1% wartości danego kwitu.
Pieniądze uzyskane ze sprzedaży znaczków były użyte do finansowania kuchni serwującej posiłki dla 200 rodzin.
Ponieważ nikt nie chciał płacić 1% opłaty za przedłużanie ważności kwitów, każdy, kto otrzymywał kwity, wydawał je jak najszybciej.
Zdeponowane w banku szylingi pozwalały każdemu wymienić kwity na szylingi odpowiadające 98% ich wartości.
2% opłata przy wymianie, wyższa o 1% od comiesięcznej opłaty znaczkowej, miala zapobiegać nadmiernej wymianie i faktycznie - ta oferta była bardzo rzadko przez ludność miasteczka wykorzystywana.
Z wszystkich podmiotów działających w mieście, tylko stacja kolejowa i poczta odmówiły akceptacji kwitów.
Wszyscy pracownicy urzędu miejskiego, włącznie z burmistrzem, otrzymywali pensje w 50% wypłacane w kwitach.
Nowo zatrudnieni pracownicy fizyczni otrzymywali pensje w 100% w kwitach.
Kwit został nazwany "Certyfikowanym Kompensującym Banknotem Miasta Wörgl".
Miesięcznie naklejane znaczki nazwano "Znaczkami Ofiary Doraźnej Pomocy".
Każdy kwit miał ładną graficzną oprawę i napis: "Wzmagają potrzeby, dają pracę i chleb".
W ciagu 13 miesięcy nie tylko wszystkie projektowane w mieście roboty zostały wykonane, ale wybudowano również nowe domy, zbiornik na wodę, skocznię narciarską i most.
Most ten istnieje do dzisiaj i ma zamocowaną tabliczkę na pamiątkę jego budowy opłaconej kwitami.
Obywatele miasteczka zainwestowali też w sadzenie lasu, który w przyszłosci mógł dostarczyć dochód.
Gdy ludzie wyczerpali pomysły, na co wydać pieniądze, płacili wcześniej podatki, co spowodowało olbrzymi wzrost dochodów miasta.
W ciągu roku stopa bezrobocia obniżyła się o 25%.
Dwa lata później miasteczko Wörgl, podobnie jak Schwanenkirchen w Niemczech, stało się najlepiej prosperującym miastem w Austrii i jedynym z 0% stopą bezrobocia.
Kluczem do sukcesu była szybka cyrkulacja kwitów wewnątrz lokalnej ekonomii, 14 razy wyższa, niż narodowego szylinga.
Sześć sąsiadujących wsi z powodzeniem skopiowalo system kwitów, a francuski premier, Eduoard Dalladier, odbył specjalną podróż do miasteczka Wörgl, żeby zobaczyć "cud w Wörgl".
W styczniu 1933 r projekt ten skopiwano w sąsiadującym mieście Kirchbuhl.
W czerwcu 1933 roku burmistrz Unterguggenberger, na zebraniu przedstawicieli 170 miast i wiosek, zaprezentował swój projekt. Przedstawiciele 200 austriackich miasteczek byli zainteresowani w zaadaptowaniu tego projektu.
W tym momencie przedstawiciele Austriackiego Banku Centralnego poczuli zagrożenie ich monopolu emisji pieniądza i zablokowali rozprzestrzenianie się kwitów, pomimo przytłaczającej, pozytywnej opinii na ich temat wyrażanej przez większości obywateli.
Decyzja banku była przedmiotem procesu apelacyjnego w austriackim Sądzie Najwyższym, ale wszystkie instancje sądowe podtrzymały decyzję banku.
Decyzją Sądu Najwyższego, kryminalnym przestępstwem było wyprodukowanie "waluty nagłej potrzeby".
Po niedlłgim czasie miasteczko Wörgl na powrót miało 30% stopę bezrobocia.
W 1934 r w całej Austrii eksplodowały społeczne niepokoje, a w 1938 r, gdy Hitler aneksowal Austrię, witany był przez wielu ludzi jako ekonomiczny i polityczny wybawiciel.
Burmistrz Unterguggenberger był przeciwnikiem komunizmu i faszyzmu, walczac, jak to określał, o ekonomiczną wolność.
Dlatego ironią było to, że eksperyment miasteczka Wörgl określany był przez ekonomiczne autorytety najpierw jako „szaleństwo”, później jako „komunistyczna idea”, a w parę lat potem jako „idea faszystowska”.
Żeby wyjaśnić, jaki system jest "szaleństwem", przytoczę fragment listu obywatela niemieckiego do ówczesnego kanclerza Niemiec, Schrödera: "Gdyby ktoś zainwestował na 5% jednego feniga w roku zerowym, to zjawisko odsetka składanego dzisiaj, po ponad 2000 latach, dałoby równowartość 50 bilionow kul z czystego złota, każdej o wadze równej ciężarowi kuli ziemskiej.
Czy pan widzi obłęd odsetka składanego, panie Schröder?"
Rebel
Zatroskany obywatel świata. Ekonomia, społeczeństwo, praca. Wróg systemu, kolonizacji, korporacji i Big Pharmy. Zwolennik oddolnej samoorganizacji i lokalnych walut.